Już od dłuższego czasu korciło mnie obfotografowanie wrocławskiego Rynku pod tym kątem. Już prawie październik, do tego deszczowo, więc roślinność swoje najlepsze czasy ma za sobą. Ale i tak warto się przyjrzeć kompozycjom. Stwierdzenie, że zdobienie roślinami letnich restauracji to nowa gałąź ogrodnistwa, nasuwa się samo.
28 wrz 2010
Letnie ogródki we Wrocławiu
Już wiosną, kiedy temparatury umożliwiają dłuższe spędzanie czasu na dworze, restauracyjki, kanjpki, kawiarnie rozwijają swoje podwoje na zewnątrz. Obsługa ustawia ławki, stoliki, parasolki, żeby klienci mogli pić i konsumować na świeżym powietrzu. Kiedyś w takich miejscach dbano tylko o niezbędne minimum sprzętów i nazywano je ogródkami piwnymi. Dziś w większych miastach na rynku restauratorzy prześcigają się w pomysłach na upiększenie i wyróżnienie swoich letnich ogródków, wykorzystując wiele różnych roślin, często je również wymieniając w zgodzie z następującymi sezonami.
Już od dłuższego czasu korciło mnie obfotografowanie wrocławskiego Rynku pod tym kątem. Już prawie październik, do tego deszczowo, więc roślinność swoje najlepsze czasy ma za sobą. Ale i tak warto się przyjrzeć kompozycjom. Stwierdzenie, że zdobienie roślinami letnich restauracji to nowa gałąź ogrodnistwa, nasuwa się samo.
Już od dłuższego czasu korciło mnie obfotografowanie wrocławskiego Rynku pod tym kątem. Już prawie październik, do tego deszczowo, więc roślinność swoje najlepsze czasy ma za sobą. Ale i tak warto się przyjrzeć kompozycjom. Stwierdzenie, że zdobienie roślinami letnich restauracji to nowa gałąź ogrodnistwa, nasuwa się samo.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cudne miejsca z klimatem :)
OdpowiedzUsuń